Kiedy Marszałek Województwa Łódzkiego straci cierpliwość do swoich niekompetentnych urzędników?
Parę dni temu decyzja Marszałka Województwa Łódzkiego o skreśleniu egzaminatora z listy egzaminatorów nie ostała się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Teraz decyzja o unieważnieniu nie ostała się w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Łodzi.
Zdająca osoba stworzyła zagrożenie na egzaminie. Inspektorzy nadzoru uznali, że nic takiego nie miało miejsca. SKO w Łodzi całkowicie obaliło wydumane tezy inspektorów z nadzoru.
"Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Łodzi w składzie wyżej opisanym – na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego (w szczególności zapisu nagrania przebiegu egzaminu) – nie podziela stanowiska organu I instancji, stwierdzając, iż przerwanie egzaminu przez egzaminatora było prawidłowe i znajdujące swoje oparcie w obowiązujących w tym zakresie przepisach.
Jednocześnie – wobec zebrania przez organ I instancji materiału dowodowego w sposób wyczerpujący – prowadzenie dalszego postępowania w ocenie tut. Kolegium jest bezprzedmiotowe.
Uzasadniając powyższe zanegować należy – kluczowe w ocenie tut. Kolegium - stanowisko organu I instancji, iż skoro:
•wymieniony pojazd sygnalizował manewr skrętu w lewo w sposób wyraźny i czytelny w trakcie zbliżania się do skrzyżowania,
•nic nie wskazywało na to, że pomimo sygnalizacji kierujący tego pojazdu pojedzie na wprost
to całkowicie chybione jest stwierdzenie, iż pojazdy, tj. skręcający w lewo oraz egzaminacyjny, poruszały się całkowicie niezależnymi od siebie pasami ruchu."
W takich warunkach muszą pracować egzaminatorzy. Ewidentna możliwość kolizji z innym pojazdem. Nie pozostaje egzaminatorowi nic innego jak wciśnięcia hamulca i uniknięcie zagrożenia. Ale nic nie jest ewidentne dla inspektorów z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Zaczynają tworzyć wydumane teorie, z których wynika, że egzaminator powinien wiedzieć gdzie pojedzie inny pojazd (w tym przypadku w lewy lub prawy pas). Przypominamy, że ci sami inspektorzy innemu egzaminatorowi z WORD w Łodzi wytykali, że osoba zdająca nie mogła prawidłowo sprawdzić płynu pod maską bo maska była za krótko otwarta (w tym przypadku 4 sekundy).
Kto zatrzyma to szaleństwo, które bezsprzecznie ma wpływ na postawę egzaminatorów w WORD w Łodzi?
Według nas urzędnicy, którzy robią takie błędy powinni ponieść konsekwencje służbowe. Ich postępowanie i decyzje mają bezpośredni negatywny wpływ na obywateli. W opisanych po wyżej przypadkach chcą żeby na ulice wyjeżdżały osoby stwarzające zagrożenie w ruchu drogowym (decyzja o unieważnieniu egzaminu) i jednocześnie chcą żeby egzaminator negatywnie oceniał zadanie egzaminacyjne bo maska była otwarta tylko 4 sekundy. W takich warunkach nie da się normalnie pracować. Najgorsze jest jednak to, że przełożeni tych urzędników, mimo informacji uzyskiwanych od nas, nie robią nic żeby sytuację uzdrowić.