Mieliśmy czelność zawnioskować do Marszałka Województwa Podkarpackiego, którego Minister Infrastruktury wskazał jako organ właściwy do dokonania wykładni prawa jako organ stosujący prawo i dokonujący rozstrzygnięcia sprawy w prowadzonych postępowaniach, o interpretację przepisów związanych z przeprowadzaniem egzaminów na prawo jazdy (poniżej). Zadaliśmy dwa pytania bardzo istotne z punktu widzenia egzaminatorów. I co otrzymaliśmy? Nie wiemy jak to nazwać, bo w naszym języku brakuje słów na tę bezczelność i ignorancję. Jednostronicowe pisemko, w którym cytowany jest art. 67 Ustawy o kierujących, a autor dokumentu zawarł jedno zdanie od siebie, które idzie w całkowitej sprzeczności z tym co odpisuje nam Minister Infrastruktury cyt.: "Podsumowując, w sprawach, co do których Organ nie ma kompetencji ustawowych, nie ma również możliwości ich interpretacji." Zastanawiamy się w takim razie w jaki sposób Marszałek przeprowadza kontrole w ośrodkach egzaminowania województwa podkarpackiego i jak prowadzi nadzór. Bez interpretacji przepisów to jest niemożliwe.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że pismo nie zostało podpisane.

ŻENADA. Totalna żenada. I co teraz? Piszemy do Ministra Infrastruktury to on nas odesłał do marszałków województw w sprawie interpretacji przepisów.